23.02.2009 20.00

Maria Poprzęcka - W dolinie Gehenny

Skąd sztuka mająca budzić wstręt i odrazę? I skąd w nas – odbiorcach – jej potrzeba?

Skąd sztuka mająca budzić wstręt i odrazę? I skąd w nas – odbiorcach – jej potrzeba?

Maria Poprzęcka:

„Wystawianie na pokaz i bezczeszczenie ludzkiego ciała, poniżanie jego funkcji i wyglądu, morphings i deformacje, okaleczenia i samookaleczenia, fascynacja krwią i wydzielinami ciała z ekskrementami włącznie, koprofilia i koprofagia – od Lucia Fontany po Louise Bourgeois, od Orlan po Serrano, od Otto Muehla po Davida Nebredę sztuka oddaje się dziwacznym obrzędom, a plugastwo i ohyda piszą nieoczekiwany rozdział w historii zmysłów. Mundus immundus est?” – alarmuje Jean Clair, jeden z czołowych krytyków francuskich, twórca paryskiego muzeum Picassa. Jego katastroficzny ton budzi wiele pytań. Czy sztuka, którą nazwano abject art jest tylko chorym, perwersyjnym wykwitem epoki ponowoczesnej? Czy rzeczywiście twórczość artystyczna nigdy nie ocierała się do tego stopnia o skatologię, nieczystość i brudy, zarazem spotykając się z oficjalnym poparciem wielkich instytucji artystycznych? Skąd sztuka mająca budzić wstręt i odrazę? I skąd w nas – odbiorcach – jej potrzeba?

Zobacz także

Wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera zawierającego informacje handlowe dotyczące Nowego Teatru. Więcej.
Akceptuję treść regulaminu newsletterów Więcej.