Wieczór autorski Lejba Fogelmana i Michała Komara

Promocja oraz spotkanie autorskie z okazji premiery książki „Warto żyć"

Z Lejbem Fogelmanem rozmawia Michał Komar

To najbardziej kolorowa opowieść o życiu, jaka ukazała się w Polsce. Bo też Lejb Fogleman to najbardziej kolorowy człowiek, który mieszka w Polsce. Urodził się w Legnicy w żydowskiej rodzinie, po antysemickiej nagonce w 1968 r. wyjechał do USA, tam skończył m. in. Harvard, został wziętym prawnikiem i w latach 90. wrócił do Warszawy. A po drodze zdarzyło się wiele, bardzo wiele…

Tak zaczyna swoje wspomnienie Lejb Fogelman: Dawno temu w Ameryce… Ląduję na nowojorskim lotnisku. W hali przylotów kłębi się tłum oczekujących, a wśród nich tłusty, spocony ortodoksyjny Żyd. Rzuca się na mnie, obejmuje i oblewa łzami. Co chwilę wykrzykuje imię mojej mamy: „Rojze! Rojze!”, znowu przytula, chwyta mnie za policzki, dosłownie je wyrywa, wykrzykuje imiona żywych i zmarłych członków naszej rodziny, a po każdym imieniu coraz głośniej płacze. To wujek Jojne Chaim, brat mamy.

Obok niego stoi kobieta. Brzydka, chuda i skręcona niczym nawinięta na coś gumka. W dodatku widać, że musi golić sobie brodę. To ciotka Fradla. Na mnie patrzy podejrzliwie, co zrozumiałe, bo przybyła jeszcze jedna gęba do żywienia. Ale ciotka stara się ukryć niechęć, jestem przecież ostatnim Mohikaninem, ostatnim Fogelmanem wyrwanym z tamtego świata.

————————————

Szczepan Twardoch o książce: Mieniące się emocjami i barwami życie Lejba Fogelmana, wyłaniające się z książki, którą trzymają Państwo w dłoniach, jest życiem bezwzględnie wartym poznania. Lejb, erudyta i ga-wędziarz w elegancko przez Michała Komara prowadzonym wywiadzie na każdej stronie serwuje czytelnikowi a to pyszną anegdotkę, a to mięsistą postać, a to nastrojowy opis czasów, miejsc, charakterów. Co jest więc fan-tazją, co prawdą nieco ubarwioną, a co prawdą najczystszą? To muszą rozsądzić Państwo sami i będzie to jedna z wielu przyjemności, towarzy-sząca lekturze „Warto żyć”.

Lejb Fogelman to człowiek renesansu. Urodził się w Legnicy, dorastał w Warszawie, a po marcu 1968 roku wyemigrował do Stanów. Światową sławę zdobył jako prawnik. Dziś żyje między Nowym Jorkiem a Warszawą. Jest  partnerem i członkiem komitetu zarządzającego w globalnej kancelarii Greenberg Traurig. Ale to tylko jedno z jego wcieleń, bo w głębi duszy jest artystą. W tej dziedzinie też się realizuje produkując spektakle teatralne. Można go czasem spotkać przemierzającego centrum Warszawy w nienagannie skrojonym garniturze i kapeluszu. Jeśli któryś z przechodniów go zainteresuje, to w stylu Sokratesa zatrzymuje go rozmową. Trzeba więc mieć się na baczności...

Wstęp wolny

Zobacz także

Wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera zawierającego informacje handlowe dotyczące Nowego Teatru. Więcej.
Akceptuję treść regulaminu newsletterów Więcej.